Ołeh Sencow do niedawna był twarzą zarówno ruchu Ukraińców protestacyjnego przeciwko okupacji Krymu przez Federację Rosyjską oraz ogólnie wszystkich ukraińskich więźniów politycznych w Rosji.
Rosyjskie organy ścigania aresztowali go na anektowanym Krymie w maju 2014 r. pod fałszywymi zarzutami zorganizowania grupy terrorystycznej.
Rezultatem był wyrok sądu skazujący go na 20 lat więzienia. Powrócić Oleha z powrotem na Ukrainę udało się tylko 7 września 2017 roku podczas wymiany więźniów między Ukrainą a Rosją.
Europejscy reżyserzy, producenci i aktorzy domagali się uwolnienia Sencowa: Pedro Almodovar, Johnny Depp, Andrzej Wajda, Wim Wenders, Krzysztof Zanussi i inni. Ponad 100 000 osób podpisało petycję, popierając Oleha, na stronie internetowej Białego Domu. Kanclerz Niemiec Angela Merkel osobiście poruszyła kwestię zwolnienia ukraińskiego reżysera na spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem 18 sierpnia
2018 roku.
25 października 2018 roku Sencow otrzymał Nagrodę Parlamentu Europejskiego im. Sacharowa "za wolność myśli".
Dlatego Oleh Senсow, bez wątpienia, musiał zostać uczestnikiem projektu #PrisonersVoice. Jego głos, wraz z głosem Ołeksandra Kołczenki i Wołodymyra Bałuсha, będzie słyszalny w aplikacji mobilnej rozszerzonej rzeczywistości (AR), opowiadającej światowej publiczności
o zbrodniach reżimu Kremla na ludzkości.
O umowie z Putinem, zwrocie ukraińskich terytoriów okupowanych, swoim nowym filmie i książkach Ołeh Sencow opowiedział projektowi #PrisonersVoice.
Co jeszcze powinien zrobić ukraiński rząd i społeczeństwo obywatelskie, aby więcej ludzi na świecie wiedziało o ukraińskich więźniach politycznych w Rosji i na okupowanych terytoriach obwodów Donieckiego i Ługańskiego?
Mówić więcej. Oraz mieć strategię walki z Putinem i zmianę jego reżimu na bardziej demokratyczny. Zamiast tracić czas na negocjacje z Putinem w sprawie powrotu Krymu i Donbasu. To jest po prostu niemożliwe. Jeśli w to wierzysz, jesteś naiwną osobą. Jeśli chcesz nas o tym przekonać, nie myśl, że jesteśmy naiwni.
Nie jestem naiwny. Wątpię, czy cokolwiek można uzgodnić z Putinem. Negocjować, aby przestać strzelać, aby nasi żołnierze nie zginęli – tak, dobrze. Powrót więźniów – tak. Ale wierzyć, że może zwrócić Donbas – nie. Nie chce zwracać „LNR” i „DNR” na Ukrainę, chce przyłączyć Ukrainę do „LNR” i „DNR”. To są różne rzeczy. I musimy to rozumieć.
Z którymi z byłych ukraińskich więźniów w Rosji utrzymuje pan kontakt? O czym mówicie?
Prawie ze wszystkimi jedenastoma więźniami politycznymi, którzy zostali zwolnieni w ramach naszej wymiany. Spotykamy się. Byłem na południu i odwiedzałem Edema Bekirowa. Było bardzo fajnie. Przygotował dla nas taki płow! Wszyscy jednoznacznie spotkamy się 7 września, w rocznicę zwolnienia. To jest nasze wspólne święto. Mamy bardzo dobre relacje, komunikujemy się, dzwonimy, robimy coś razem.
Czy komunikuje pan się z byłymi więźniami ukraińskimi z ORDLO (Tymczasowo okupowane terytoria okupowane obwodów Donieckiego i Ługańskiego)?
Rozmawiałem, spotykałem się, ale nie chcę ich wyróżniać. To wszyscy nasi zakładnicy Kremla - czy to bezpośrednio w Federacji Rosyjskiej, czy przez podwładnych w „LNR” lub „DNR”. Ale bardziej komunikuję się ze swoimi. byliśmy w tym samym samolocie, kiedy wróciliśmy. Znajdujemy się w tym samym polu informacyjnym. To już się wydarzyło.
Jest pan teraz bardziej zainteresowany rozmową o swojej pracy reżyserskiej lub omówieniem tematu ukraińskich więźniów politycznych w wywiadzie?
Większość swojego życia poświęcam ukraińskiemu życiu publicznemu. Zaledwie trzy tygodnie temu, po decyzji „Dergkino”, wszystko wyszło z impasu. Więc teraz przechodzę na dziedzinę kina i zanurzę się w niej przez następne pięć miesięcy.
Rada Państwowego Wspierania Kinematografii niedawno przegłosowała przyznanie funduszy na film „Nosorożec”, który wygrał pitching Dergkina w 2012 roku. Może pan śledzi inne projekty?
Nie, nie śledzę innych projektów. Nie mam na to czasu. Mam wielu przyjaciół, komunikujemy się. A jeśli będzie premiera, festiwal, to przyjdę i zobaczę. Ale kiedy ktoś coś kręci, nie mogę się na tym skupić, mam coś do zrobienia.
Kilka książek pana zostało opublikowanych przez “Wydawnictwo Starego Lwa”: książki z opowieściami «Żyznia» і «Marketer» oraz powieść «Drugi też warto kupić». 7 września zostanie zaprezentowana dwutomowa książka z dziennikami głodu iwięziennymi historiami. Dlaczego to wydawnictwo, jak udało im się przekonać pana do współpracy?
To ludzie bardzo wygodni w komunikacji, bardzo profesjonalni w pracy. Dali mi dobre warunki finansowe. Ponieważ mój jedyny dochód teraz pochodzi z książek, mogę z tego żyć. Teraz jeszcze będzie kino, będzie też opłata. I nawet nie chodzi o pieniądze, ale o normalną
komunikację z nimi.
1 marca br. ruszył kanał telewizyjny „Dom” przeznaczony dla okupowanych przez Rosję ukraińskich ziem. Jak inaczej, zdaniem pana, można „dotrzeć” do Ukraińców w ORDLO i na Krymie?
Kanał "Dom" nie będzie w stanie przyćmić całego wpływu rosyjskiej propagandy. To tylko „wojna karaluchów z kapciami”. Nie będziemy w stanie tego wygrać. I nie chodzi o to, że uważam, że nie trzeba tego robić. Moim zdaniem konieczne było po prostu przeformatowanie kanału telewizyjnego „Publiczny", aby stworzyć wydział, który stworzyłby kanały po rosyjsku dla tych ludzi. I to wszystko! Dlaczego był potrzebny taki
rebranding, nie do końca rozumiem.
Myślę, że po prostu trzeba było rozwinąć naszą telewizję publiczną, aby była potężna. Ponieważ teraz mamy wpływ oligarchiczny i prorosyjski oligarchiczny wpływ na nasze media. Nasz niezależny ukraiński kanał jest jak biedny krewny, a to źle. ВВС – kanał w Anglii jest potężny, niezależny i publiczny. Tak, tam jest podatek telewizyjny. Dlaczego nie? Dlaczego by nie wprowadzić go w nas i zrobić taki telewizor, który będzie działać?
Kanał „Dom” to bardzo słaby projekt. Uważam, że najpierw musimy walczyć o terytorium. Ponieważ ludzie na Krymie mówią: «Aha, rosyjskie władze - dobrze, pojedziemy tam. Będą władze ukraińskie – no cóż, tu pojedziemy». Również w Donbasie jest część, która jest agresywna wobec Ukrainy. Jest taki, który uważa się za okupowanego. I jest środkowe „bagno” – będzie kolejna flaga, będą ją wspierać. A ci, którzy chcą, uciekną do Rosji. To
wszystko. Nawet jeśli uruchomisz 100 kanałów, nie zwrócisz Donbasu. To zła strategia, podejście.
Jeśli fizycznie powrócimy nasze terytoria, to czy możliwe będzie nawrócenie ludzi informacyjnie?
Tak. To jest plan, który może doprowadzić do zwycięstwa. A teraz po prostu udajemy, że walczymy.
OBECNA SYTUACJA: PLANOWANA JEST WYMIANA „100 NA 100”
Sprawa Oleha Sencowa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka toczy się od 2015 roku. Sencow oskarża Federację Rosyjską o nielegalne aresztowanie, tortury bezprawny wyrok skazujący. Proces jest rozpatrywany przez sędziów na sali obrad.
7 sierpnia 2020 roku Szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak zapowiedział, że w najbliższym czasie między Ukrainą a okupowanymi terenami obwodów Donieckiego i Ługańskiego dojdzie do wymiany więźniów „100 na 100”. Lista osób do wymiany została
już przekazana OBWE.
Obecnie ponad 100 obywateli Ukrainy jest nielegalnie przetrzymywanych w Rosji i na okupowanym Krymie. Poinformowała o tym koalicja ukraińskich organizacji publicznych, które zajmują się uwolnieniem więźniów politycznych.
Autorka: Tetiana Matyczak
Informacja: aplikacja rozszerzonej rzeczywistości #PrisonersVoice powstaje w ramach projektu realizowanego przez organizację publiczną „Internews-Ukraine” przy wsparciu Ukraińskiej Fundacji Kultury i we współpracy z Centrum Wolności Obywatelskich i innymi partnerami. Projekt jest częścią akcji globalnej # PrisonersVoice mającej na celu zwrócenie uwagi świata na ukraińskich więźniów politycznych, którzy byli lub nadal są przetrzymywani w rosyjskich więzieniach, oraz na łamanie międzynarodowych praw człowieka przez Federację Rosyjską.
Stanowisko Ukraińskiej Fundacji Kultury może nie pokrywać się z opinią autora.