Vitalii Chmil

Vitalii Chmil

„Codziennie proszę Boga, żeby mojego syna wymieniono, żebym wkrótce go zobaczyła. Tylko nadzieja na to daje mi siły” — mówi Olena Czmil, matka Witalija Czmila żołnierza wydzielonej brygady zmotoryyowanej piechoty morskiej Marynarki Wojennej ZSU, który 2 maja 2018 roku trafił w niewolę do prorosyjskich bojowników tzw. „DRL”.

2 maja 2018 roku Witalij Czmil zaginął podczas wykonywania zadania. Tego dnia, opowiada matka jeńca Olena Czmil, zatelefonował do niej komandor i zapytał, czy nie ma Witalija w domu. 10 maja Olena Czmil już była w wiosce Szyrokino w obwodzie donieckim i rozmawiała z dowódcami syna. Tego samego dnia w telewizji rosyjskiej pokazali filmik, w którym Witalij jest w niewoli.

Jesienią 2018 roku, opowiada Olena Czmil, na terenie okupowanym odbył się „sąd” i bojownicy skazali go do 17 lat pozbawienia wolności. Przez długi czas nie wiadomo było, gdzie Witalij się znajdował. Według matki żołnierz teraz znajduje się w kolonii w Makiejewce, a przed tym był w donieckim areszcie śledczym.

“Kiedy przyszliśmy na widzenie, dowiedziałam się choć, że żyje. Kilka razy dzwonił do mnie. Opowiadał, że strasznie znęcali się nad nim, katowali go. Przetrzymywali go w piwnicy ze szczurami” — opowiada Olena Czmil. „Nigdy nie zwracałam uwagi na to, że umie malować. Kiedy chłopcy wrócili z niewoli, to pokazywali jego obrazy”.

Ona twierdzi, że Witalij cierpi na silne bóle głowy, ale żadnej pomocy medycznej nie ma. Spodziewa się, że w najbliższym czasie go wymienią, że on wróci do domu. „W SBU ciągle mi powtarzają, że nie ma go w listach, bo „DRL” go nie potwierdza” — mówi Olena Czmil.
„On był moją nadzieją od Boga. Mam nowotwór czwartego stopnia, on mnie leczył. Sam wychowywał niepełnoletniego syna, teraz chłopak mieszka ze mną” — opowiada kobieta.